Witamy na forum sQad41

P0g@dUc|-|y sQ@d 41


#1 Tue-09-07 14:46:04

Adriano

Moderator

Zarejestrowany: Mon-08-07
Posty: 68
Punktów :   

Tomasz Frankowski: Jeszcze będzie pięknie

Tomasz Frankowski udzielił obszernego wywiadu portalowi Sport.pl. Mówi w nim o swoich ostatnich niepowodzeniach. Nie brakuje też akcentów związanych z naszym klubem, zarówno jeśli chodzi o moment odejścia "Franka" z Wisły, jak i plany na przyszłość.

- Potwierdziło się, że od miłości do nienawiści tylko jeden krok - mówi o obecnym nastawieniu części kibiców do niego Frankowski. Zaprzecza, że po meczu z Panathinsikosem doszło w szatni do awantury, mimo iż pamiętamy jak przychodził do klubu w ciemnych okularach: - Odpadliśmy z Ligi Mistrzów z Panathinaikosem, a trzy dni później graliśmy w Wodzisławiu z Odrą. Strzeliłem gola na 1:1 w ostatniej minucie. Niektórzy kibice mieli żal, że się z nimi nie pożegnałem. Ale wtedy nie miałem jeszcze pojęcia, że odejdę! Zaraz po meczu z Odrą zaczynało się zgrupowanie kadry przed pojedynkami z Austrią i Walią, a ja nie spodziewałem się, że Wisła zaakceptuje ofertę Elche. Pamiętam, że byłem wtedy bardzo rozgoryczony tym, że w Lidze Mistrzów nie zagramy. W Krakowie wygraliśmy z Panathinaikosem 3:1, w Atenach było 0:0 do przerwy, a jednak odpadliśmy.

- Pięć razy byłem mistrzem Polski, trzy razy królem strzelców, zdobywaliśmy puchary. Byłem nasycony krajowymi sukcesami. Brakowało mi tylko tej wisienki na torcie, czyli Champions League. Po meczu w Atenach coś we mnie pękło. Złość była okrutna. Ale bzdurami są opowieści, że się pobiliśmy w szatni, że padły oskarżenia o sprzedaż tego meczu. Siedzieliśmy kompletnie bez sił, ze spuszczonymi głowami.

- Wtedy postanowiłem odejść i zrobić miejsce innym. Tyle, że to jeszcze nie oznaczało zgody na transfer. Bo wielu piłkarzy chciało wyjechać z Krakowa, a są do dziś. Spotkałem się z właścicielem Wisły i poprosiłem o zgodę na wyjazd. Nie wiedziałem, jak postąpi. Dlatego po meczu z Odrą nie pożegnałem się z kibicami. Elche wyłożyło jednak za mnie, 31-letniego wtedy napastnika, milion euro. To była dobra cena.

Ówczesny trener Wisły Jerzy Engel powiedział - powtarzając słowa Macieja Stolarczyka - że "mleczaki wypadły, w klubie zostały tylko trzonowce".

- "Stolar" jest przezabawny i w jego ustach te słowa były żartem. Trener Engel dodał jeszcze, że "ten, kto nie ma serca dla Wisły, musi odejść". W moim przypadku to było niestosowne. Przez siedem lat zostawiłem na boisku w Krakowie mnóstwo serca, a trener Engel był w klubie od miesiąca. Próbował bronić swojej pozycji, usprawiedliwiał swoją ewentualną porażkę. Zwalił ją na mnie i Kalu Uche, który również odszedł w tym samym momencie. Z panem Engelem spotkaliśmy się podczas mundialu w TVP. Prywatnie mnie rozumiał, na forum publicznym - niekoniecznie.

Ostatnio Frankowski przede wszystkim się leczył. Niedawno poddał się operacji przepukliny. - Robiono mi ją według najnowszych metod. Operowała mnie doktor w Monachium, u której podobne zabiegi mieli ostatnio m.in. Szewczenko, Ballack, Nuno Gomes i Simao Sabrosa. Powiedziała, że po dziesięciu dniach powinienem wznowić zajęcia z piłką. (...) Jestem ostrożny i założyłem sobie, że zacznę trenować po 20 dniach, czyli 1 października. Jeśli będę sprawny - mój menedżer podejmie rozmowy z klubami. Być może zagram w Polsce albo - jeśli nadarzy się ciekawa okazja - wyjadę za granicę. Zostało tam niedokończone dzieło...

A do którego polskiego klubu przeszedłby chętnie Frankowski? - Z polskich klubów największym sentymentem darzę Wisłę, w której grałem siedem lat, i Jagiellonię, bo urodziłem, wychowałem się i zadebiutowałem w Białymstoku. Ale pracowałem także z trenerem Franciszkiem Smudą (Lech Poznań - przyp. red), cenię Wojciecha Stawowego (Arka Gdynia - przyp. red.) i Czesława Michniewicza (Zagłębie Lubin - przyp. red.). - To czołówka polskich trenerów i miło, że po roku leczenia kontuzji wypowiadają się o mnie ciepło. Co do wyjazdu za granicę, to na razie próba podbicia Zachodu, pogrania na niezłym poziomie, strzelania bramek gdzie indziej była udana tylko przez pół roku, kiedy we wrześniu 2005 wyjechałem do hiszpańskiego Elche. Pół roku później odszedłem do Wolverhampton i tam było źle. A na Teneryfie wciąż się tylko leczyłem.

Trenerem Wisły jest teraż Maciej Skorża, były asystent Pawła Janasa, który nie zabrał "Franka" na mundial. Nasz były napastnik nie ma jednak urazu do Skorży. - Na początku miałem żal i do trenera Skorży. Ale to on jako pierwszy wyciągnął do mnie dłoń. Przed meczem z Ekwadorem wysłał do mnie bardzo miłego SMS-a: "Dziękuję Tomek, ja pamiętam, że dzięki Tobie i Twoim bramkom tu jesteśmy. Szkoda, że Cię z nami nie ma". Zrozumiałem, że to nie on miał wpływ na nominacje. Żeby była jasność - nie wciskam się na Reymonta. Do Wisły mi najbliżej, ale tylko z tego względu, że mam dom dziesięć minut od stadionu. Na razie jednak z żadnym klubem nie podjąłem rozmów, bo nie jestem jeszcze zdrowy.

Zdaniem Frankowskiego powrót do Krakowa jest zbawienny dla jego rodziny. - Powrót do Krakowa jest dla nich zbawienny. Fabian odnalazł się w zerówce, zapisał na treningi i jest dumny z bycia wiślakiem. Oliwia poszła pierwszy raz w życiu do przedszkola. Baliśmy się o jej komunikatywność, bo jest trochę zaborcza, ale świetnie daje sobie radę. Nikomu z mojej rodziny nie jest na rękę jakikolwiek wyjazd. Czy to za granicę czy w Polsce. Ale chyba nie będą oponować, jeśli ja będę musiał wyjechać, żeby grać w piłkę. Może pojadę sam?

"Franek" chodzi teraz na mecze Wisły z synem. - Staję w kolejce, kupuję dwa bilety i siadamy na nowej trybunie za bramką. Bo tak chce Fabian. Moglibyśmy siedzieć gdzie indziej, ale jemu podoba się właśnie tam. Wyjeżdżając do Elche, a później Anglii, myślałem także o finansowym zabezpieczeniu przyszłości. Teraz już nie muszę się martwić o byt. Podczas przygody z pilką zwiedziłem Japonię, Francję, Hiszpanię, Anglię. Biegle mówię po francusku, dobrze po hiszpańsku, nie najgorzej po angielsku. To też jest jakiś kapitał. Nie zamierzam jednak żyć poza Polską. Kraków to europejskie miasto, czujemy się w nim świetnie. Do tej pory zarabiałem tyle, by nie martwić się o tę najbliższą przyszłość po skończeniu kariery. Co później? Zastanowię się, jak skończę granie.

Oceniając polską ligę Frankowski mówi: - Obrońcy wciąż popełniają błędy, jak popełniali. Tyle że nazwiska się zmieniły. Byłem zdziwiony wynikami poprzedniego sezonu, kiedy ligę wygrało Zagłębie przed Bełchatowem, ale szacunek im się należy. Teraz wszystko wróciło do normy. Dominują Legia i Wisła. Czyli jak było, tak jest.

Czy "Franek" widzi siebie w obecnej Wiśle? - W dobrej formie - naturalnie. Ale jeden Bóg wie, w jakiej dyspozycji będę za parę tygodni. Zabawne jest jednak to, że zgłosiło się kilka klubów, które chciały brać mnie w ciemno. Dopóki myślano, że trzeba za mnie płacić milion euro, nie było sygnałów. Ale płacić nie trzeba. Na razie wszystko jest zawieszone w próżni ze względu na zdrowie.

- Ten ostatni rok, te wszystkie kłopoty zdrowotne, ból dały mi ostro w kość. Sam już nie wiem, jak to będzie. Myśli miewam różne. Najgorsze, że już nie zagram, też. Coś mi jednak podpowiada, że jeszcze będzie pięknie. Może nawet już w październiku - kończy "Franek".

Offline

 

#2 Tue-11-07 18:04:15

szOszO

NO*obEk

531710
Call me!
Zarejestrowany: Mon-08-07
Posty: 8
Punktów :   

Re: Tomasz Frankowski: Jeszcze będzie pięknie

fajne

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gothic-pbf.pun.pl www.js4038.pun.pl www.magic-fight.pun.pl www.1asg.pun.pl www.nemezisclan.pun.pl